Dlaczego skończyłam z kupowaniem szkicowników do projektowania mody?

Jaki szkicownik kupić? Który jest nalepszy? Który się najlepj sprawdzi?

Rysunek żurnalowy i jego początki są ciężkie. Człowiek boi się, że popsuje całość jedną niepotrzebną linią. Przegląda z zaangażowaniem książki, blogi, Instagram i lajkuje te, które chwytają go za serce własną, niepowtarzalną kreską. Tak, ja też tak robiłam. A potem lekko zrezygnowana stwierdzałam, że ja po prostu nie umiem rysować. I nigdy się nie nauczę TAK rysować.


Jeśli też tak myślisz, to jesteś w błędzie.

Dlaczego?

Po pierwsze – Nawet jeśli nie jesteś artystą, to możesz się nauczyć rysunku żurnalowego

Nic nie przychodzi łatwo. Trzeba po prostu ćwiczyć. I trzeba to robić bardzo, bardzo regularnie. Zniechęcające? Niepotrzebnie. To trochę analogiczne do budowania kondycji sportowej. Potrzebny jest regularny trening, czyli codziennie rysujesz.

Najlepsza opcja to rysunek z natury, ale umówmy się – kto ma taką możliwość, żeby codziennie poprosić osobę o pozowanie nieruchomo chociaż przez 30 minut. I kto tyle wytrzyma bez ruchu?

Zacznij od zdjęć z magazynów modowych albo tych z wybiegu, które prezentują sylwetkę w ruchu. Na pewno masz swojego ulubionego projektanta tak, jak ja. Biorę jego pokaz z ostatniego Fashion Week’a i już. Mam przynajmniej miesiąc z głowy. 30, może nawet 45 look’ów z pokazu do rysowania. Patrzę i rysuję. Po 30 dniach już będziesz widzieć postęp. Zmieniaj narzędzia, wprowadzaj kolory, testuj nowe rozwiązania – ołówek, cienkopisy o różnych grubościach, farby, flamastry, kredki akwarelowe. Rozpracowuj kolejne elementy – proporcje, ruch ciała, fałdy, tekstury i wzory, włosy, dłonie, twarze.

Pamiętam, jak na pierwszym roku studiów, w trakcie jednego semestru zadali nam do zrobienia 100 szkiców sylwetki ludzkiej. To było dużo, ale w sumie przypomina wyzwanie „narysuj codziennie jedną sylwetkę”. Po takim ćwiczeniu wszystko wydało mi się bardziej naturalne i widziałam jak na dłoni swoje postępy. Dłonie i stopy też musieliśmy rysować.

Po drugie – Nie każdy musi zrobić z rysunku żurnalowego swój sposób na życie

Pomyśl dokładnie, do czego będziesz wykorzystywać rysunek żurnalowy. Naprawdę chcesz tworzyć piękne sylwetki, z rozpoznawalną kreską jako artysta? A może jednak potrzebujesz rysunek do procesu projektowego, bo ma Ci ułatwić szybkie „notowanie” pomysłów na sylwetce ludzkiej? Pracujesz komercyjnie i tworzysz projekty, które następnie trafiają do produkcji?

Nie musisz tworzyć rysunku od zera. Możesz wykorzystać dedykowane szkicowniki do rysunku żurnalowego. Najsłynniejszy z nich to chyba Fashionary, ale są też inne, np. Ferosh.

Masz dostęp do drukarki? Wystarczy, że wpiszesz w wyszukiwarkę słowo „croquis” i wybierzesz przeglądanie zdjęć. Wybierz i ściągnij kilka, wypróbuj w praktyce, które najbardziej Ci pasują. Wydrukuj kilka kartek i stwórz własny szkicownik z sylwetkami, które sprawdziły się najlepiej.

Ja z całego szkicownika, który kiedyś specjalnie kupiłam na Amazon, wybrałam dwie najprostsze sylwetki, bo na nich najlepiej mogłam zaprezentować detale projektów. Jedna wersja była statyczna, a druga bardziej dynamiczna, przypominającą sylwetkę z pokazu.

(Jeśli jednak chcesz pracować na autorskiej sylwetce, to może Cię zainteresować również wpis dotyczący rysowania sylwetki do projektowania: Instrukcja rysowania sylwetki do projektowania mody damskiej)

rysunek-zurnalowy-kolekcja

Po trzecie – Skup się na swoim celu: projektujesz, czy rysujesz?

Rysunek nie wyszedł – trudno. No tak, ale teraz straszy w Twoim nowym, wspaniałym szkicowniku kupionym specjalnie do rysunku żurnalowego. Cienkie, gładkie kartki, elegancka okładka. Stop! Wyrwij kartkę. Naklej coś z gazety. Zamaluj farbą. Narysuj jeszcze raz obok. Może tym razem będziesz bliżej tego wymarzonego efektu?

Proces twórczy ma swoje dołki i górki. Nie histeryzujmy. Nie chodzi o to, żeby wszystko było nieskazitelnie ładne. Dlatego właśnie wolę rysować na kartkach. Jak nie wyjdzie, to biorę kolejną. Gryzmolę szybko. Skupiam się na samym projekcie. Modyfikuję go, poprawiam, przerysowuję ponownie. Proces twórczy trwa, a ja nie wariuję zestresowana z tego powodu, że najpierw muszę wyrysować proporcjonalną sylwetkę.

Dodatkowo potem mogę od razu pociąć zbiorcze kartki z sylwetkami i modyfikować ich kolejność. Tak, jakbym chciała je zaprezentować na pokazie. To pomaga zachować spójność, ułatwia „sprzedanie” pomysłu. Wklejam do szkicownika i gotowe. Potem, jeśli jest taka potrzeba, mogę przerysować je już „na czysto” w wersji artystycznej.

rysunek-zurnalowy-na-sylwetce

Podsumowując

  1. Nie musisz inwestować w szkicownik do rysunku żurnalowego, żeby dobrze rysować
  2. Ćwiczenie czyni mistrza
  3. Dostęp do bezpłatnych sylwetek ułatwia wybór tej, która spełnia Twoje indywidualne potrzeby (Google is your friend)
  4. Gotowa sylwetka pozwala skupić się na procesie projektowym
A Ty masz jakieś swoje sprawdzone sposoby na rysunek żurnalowy?